Sopor Aeternus


Hades "Pluton"

I dreamt that I was lying on the bottom of the dark and never-ending sea, on a bed that my dead lover was preparing with his own skeleton for me ...

("...bring us a goat and we'll show you the way straight through the realm of the fallen and slain ...")

I sensed the wretched spectres of the drowned staring across from some distant shore, and in my sadness I drew closer, to condole and somewhat to implore...

I'm like the doubtful kiss of a corpse or maybe the kiss of an ancient stone. Yes, it's like kissing some marble statue that has neither warmth nor life of its own...

("...down, further down, where the gloom becomes sound, onto the cell where your love might be found ...")

COVER THE MIRRORS, FRAGILE HAS DIED, LEAVING BUT A STARLESS RUIN BEHIND! SHATTER THE MIRRORS, SO THAT HE CAN NEVER BE CALLED BACK FROM THE BLESSED SILENCE OF HIS SACRED VAULT ...

No, no, no...- put an end to the show! I am going back to the land where the bone-flowers grow, to "the wild, weird clime that lies, sublime, out of Space and out of Time" ...

See the shape, but can't see through, no-one can ever hate me as well as I do. Know when to throw a laugh, know how to force a smile, whatever the intention ...- I'm such a "friendly" lie!

("...bring us only this goat and we'll lead you to him, it shall open the gates, so we can sneak you in...")

"Bring us a goat and we'll show you the way straight through the realm of the fallen and slain. Down, further down, where the gloom becomes sound, onto the cell, where your love might be found ... Bring us only this goat and we'll lead you to him, it will open the gates, so we can sneak you in. Oh, it's cold and so dark here, and you must keep in mind, no-one can get you out, if you overstep time...!"

Hades "Pluton" ( Kraina Bez Powrotu)

Na dnie mrocznego, bezkresnego oceanu w marzeniach sennych zobaczyłam siebie
Leżącą w łożu, tym, na które mój kochanek pośmiertnie swój mi ofiarował szkielet

(kozła nam daj,
a wskażemy ci szlak przez królestwo upadłych i zgładzonych)

Topielców wzrok zgaszony do mnie słał spojrzenia z odległego brzegu
Na znak żałoby pospieszyłam tam, z pocieszeniem, no i po coś też
dla siebie

Ja jestem - jak na martwym czole ciepły dech, czy może dotyk ust na kamiennym obelisku
O tak, to jak pieszczenie marmurowych rzeźb, nie tkniętych życia choćby jedną iskrą

W dół, dalej w dół, tam gdzie mrok pełen już, do tych złóż, w których może czeka Twoja miłość

Zasłońcie lustra, bo Wdzięk już zmarł, bezgwiezdnych ruin tych opuścił  świat
Rozbijcie lustra, aby nigdy więcej już z krypty swej świętej nie  mógł wrócić tu

Nie, nie, nie… niech to już skończy się, na ląd wracam, tam gdzie kość zakwita kwiatem
W ten klimat dziki i niewysłowiony, poza przestrzenią i poza czasem

Ogarniam rzeczy kształt, lecz resztę skrywa mgła, najwięcej nienawiści do siebie sama mam
Wiem, kiedy śmiac się w głos, a kiedy słać uśmiechy blade
Och, w każdej sytuacji…jak przyjaciel cię okłamię

(kozła nam daj i za nami idź, z nami wślizgniesz się w uchylone darem drzwi)

Kozła nam daj, a wskażemy ci szlak przez królestwo upadłych i zgładzonych
W dół, dalej w dół, tam gdzie mrok pełen już, do tych złóż, w których może czeka Twoja miłość
Kozła nam daj i za nami idź, z nami wślizgniesz się w uchylone darem drzwi
Tu gdzie chłód i mrok jedno tylko zważ, nikt cię nie wyciągnie stąd gdy przekroczysz czas.



comments powered by Disqus

Poprzednia: Bob Dylan
Następna: Rare Bird