Idiot Wind
Someone's got it in for me, they're planting stories in the press Whoever it is I wish they'd cut it out but when they will I can only guess. They say I shot a man named Gray and took his wife to Italy, She inherited a million bucks and when she died it came to me. I can't help it if I'm lucky.
People see me all the time and they just can't remember how to act Their minds are filled with big ideas, images and distorted facts. Even you, yesterday you had to ask me where it was at, I couldn't believe after all these years, you didn't know me better than that Sweet lady.
Idiot wind, blowing every time you move your mouth, Blowing down the backroads headin' south. Idiot wind, blowing every time you move your teeth, You're an idiot, babe. It's a wonder that you still know how to breathe.
I ran into the fortune-teller, who said beware of lightning that might strike I haven't known peace and quiet for so long I can't remember what it's like. There's a lone soldier on the cross, smoke pourin' out of a boxcar door, You didn't know it, you didn't think it could be done, in the final end he won the wars After losin' every battle.
I woke up on the roadside, daydreamin' 'bout the way things sometimes are Visions of your chestnut mare shoot through my head and are makin' me see stars. You hurt the ones that I love best and cover up the truth with lies. One day you'll be in the ditch, flies buzzin' around your eyes, Blood on your saddle.
Idiot wind, blowing through the flowers on your tomb, Blowing through the curtains in your room. Idiot wind, blowing every time you move your teeth, You're an idiot, babe. It's a wonder that you still know how to breathe.
It was gravity which pulled us down and destiny which broke us apart You tamed the lion in my cage but it just wasn't enough to change my heart. Now everything's a little upside down, as a matter of fact the wheels have stopped, What's good is bad, what's bad is good, you'll find out when you reach the top You're on the bottom.
I noticed at the ceremony, your corrupt ways had finally made you blind I can't remember your face anymore, your mouth has changed, your eyes don't look into mine. The priest wore black on the seventh day and sat stone-faced while the building burned. I waited for you on the running boards, near the cypress trees, while the springtime turned Slowly into autumn.
Idiot wind, blowing like a circle around my skull, From the Grand Coulee Dam to the Capitol. Idiot wind, blowing every time you move your teeth, You're an idiot, babe. It's a wonder that you still know how to breathe.
I can't feel you anymore, I can't even touch the books you've read Every time I crawl past your door, I been wishin' I was somebody else instead. Down the highway, down the tracks, down the road to ecstasy, I followed you beneath the stars, hounded by your memory And all your ragin' glory.
I been double-crossed now for the very last time and now I'm finally free, I kissed goodbye the howling beast on the borderline which separated you from me. You'll never know the hurt I suffered nor the pain I rise above, And I'll never know the same about you, your holiness or your kind of love, And it makes me feel so sorry.
Idiot wind, blowing through the buttons of our coats, Blowing through the letters that we wrote. Idiot wind, blowing through the dust upon our shelves, We're idiots, babe. It's a wonder we can even feed ourselves.
|
Wiatr Głupców
Ktoś się tutaj uwziął na mnie, sądząc po gazetach Nieważne kto, powinni przestać, ale czy ja się doczekam... Mówią, że zabiłem gościa o imieniu Gray i że z jego żoną wyjechałem do Italii Milion dolców otrzymała w spadku, które po jej śmierci mi przypadły No cóż, szczęście czasem się uśmiecha...
Ludzie, którzy mi się przyglądają, nie potrafią się zachować Różne tu pomysły i fantazje, pomieszane fakty - mają w głowach Nawet ty musiałaś wczoraj spytać mnie "gdzie to się stało?” Nie do wiary, że po tylu latach, poznałaś mnie tak mało Słodka Pani.
Głupców wiatr wieje zawsze gdy otwierasz buzię Południowym, bocznym traktem się przebija Głupców wiatr wieje zawsze gdy otwierasz usta Głupia jesteś, moja miła I to cud, że jeszcze wiesz, jak oddychać
Wróżka mi mówiła, że po nagłym lśnieniu może grom uderzyć z nieba Tak dawno nie zaznałem ciszy, że już tego, jak to jest nawet nie pamiętam Samotny bojownik na krzyżu, dym sączący się przez drzwi wagonu Nie znasz tego, nie wiesz o tym, że - jak on - nie wygrywając bitew Wygrywać można wojny
Ocknąłem się na poboczu, z zamyślenia nad tym, jaki obrót czasem przybierają sprawy Myśl o kasztance, Twojej klaczy, przez głowę mi przebiegła, każąc mi spojrzeć w gwiazdy Ty ranisz tych, których najbardziej kocham i prawdę zasłaniasz kłamstwami Pewnego dnia skończysz w rowie i much brzęczenie będzie wokół Twoich oczu I krew na Twoim siodle
Głupców wiatr na Twoim grobie kwiaty na wskroś przewiewa I porusza zasłonami w Twym pokoju Głupców wiatr wieje zawsze gdy usta otwierasz Głupia jesteś, moja miła I to cud, że jeszcze wiesz, jak oddychać
Siła ciążenia w dół nas ściągnęła, a rozłączyła nas moc przeznaczenia Tego lwa we mnie - poskromiłaś, lecz to za mało było, by moje serce odmienić Teraz wszystko jest trochę na opak i – właściwie – to już jest koniec Co dobre jest złe, co złe jest dobre, zdobędziesz szczyt, a tam się dowiesz Że jesteś na samym dole
Zauważyłem w trakcie ceremonii, że w końcu oślepłaś od własnej niegodziwości Nie pamiętam już Twojej twarzy, inne masz usta, i z moimi się nie spotykają Twoje oczy W ten siódmy dzień tygodnia, ksiądz ubrany na czarno, z kamienną siedział twarzą, gdy cały gmach płonął Oparty o samochód czekałem na Ciebie pod cyprysami, tymczasem na barwy wiosny Jesienny nachodził kolor
Głupców wiatr, jak kręgi wokół mojej czaszki się porusza Od Tamy na Wielkim Potoku po Kapitol Głupców wiatr wieje zawsze gdy otwierasz usta Głupia jesteś, moja miła I to cud, że jeszcze wiesz, jak oddychać
Już nie czuję Twej bliskości, nawet książki, którą czytasz, nie wezmę do ręki Kiedy zmuszam siię by stanąć w drzwiach Twego pokoju, marzę, aby być kimś innym Czy autostradą, czy szutrową drogą, za Tobą - do ekstazy Za Tobą do gwiazd samych podążałem - goniony przez pamięć I wściekłość Twojej chwały.
Dałem się nabrać po raz ostatni i w końcu już wolny jestem teraz Wyjącej bestii rzekłem cześć na granicy, która Ciebie ode mnie oddziela Nigdy się nie dowiesz jak cierpiałem i ponad jaki ból się wznoszę I ngdy nie dowiem sie tego o Tobie, o tej świętości, o tym Twoim pojęciu miłości I tak mi przykro z tego powodu…
Głupców wiatr wieje przez guziki naszych płaszczy Naszych listów przewraca kartki Głupców wiatr unosi kurz w naszej spiżarni Głupców para z nas I to cud, że jeszcze wiemy jak się karmić |