Nights in White Satin
Nights in white satin, never reaching the end, Letters I've written, never meaning to send. Beauty I'd always missed with these eyes before. Just what the truth is, I can't say anymore.
'Cos I love you, yes I love you, oh how I love you.
Gazing at people, some hand in hand, Just what I'm going through they can't understand. Some try to tell me, thoughts they cannot defend, Just what you want to be, you will be in the end.
And I love you, yes I love you, Oh how I love you, oh how I love you.
Nights in white satin, never reaching the end, Letters I've written, never meaning to send. Beauty I've always missed, with these eyes before. Just what the truth is, I can't say anymore.
'Cos I love you, yes I love you, Oh how I love you, oh how I love you. 'Cos I love you, yes I love you, Oh how I love you, oh how I love you.
Breath deep, the gathering gloom Watch lights fade from every room Bedsitter people look back and lament Another day's useless energy spent
Impassioned lovers, wrestle as one Lonely man cries for love and has none New mother picks up and suckles her son Senior citizens wish they were young
Cold hearted orb that rules the night Removes the colours from our sight Red is gray and, yellow white But we decide which is right and Which is an Illusion
|
Noce w Białej Satynie
Bezkresne noce, w białej satynie Nie powrzucane listy do skrzynek Niedostrzegane, wytęsknione piękno Co tu jest prawdą, już nie wiem tego
Bo cię kocham, ja cię kocham, tak cię kocham…
Ludzie wędrują, z kimś, lub samotnie Nie rozumieją, przez co przechodzę Dzielą się ze mną, tym w co wątpią sami Ku czemu mierzysz, tym w końcu się staniesz
Bo ja kocham cię, o tak, kocham Tak cię kocham, tak cię kocham…
Bezkresne noce, w białej satynie Ne powrzucane listy do skrzynek Niedostrzegane, wytęsknione piękno Co tu jest prawdą, już nie wiem tego
Bo ja kocham cię, tak, kocham Tak cię kocham, tak cię kocham… Bo ja kocham cię,, tak, kocham Tak cię kocham, tak cię kocham…
Wciągnij powietrze, ciemność gęstnieje Zobacz, jak światło opuszcza ziemię Ci w kawalerkach, wstecz patrzą, z łzami Trud kolejnego dnia, całkiem na nic
Ciała kochanków, złączone w jedno Samotni proszą o miłość - daremnie Karmione piersią, jej pierwsze dziecko Starcy, młodymi pragną być wiecznie
Noc, zimnych serc orbitą, sunie Z pola widzenia usuwa barwy Żółte jest białe, czerwone – szare Lecz ty decydujesz, jak jest naprawdę A co się zdaje… |