Paranoid Android
Please could you stop the noise, I'm trying to get some rest From all the unborn chicken voices in my head What's there? (I may be paranoid, but not an android) What's there? (I may be paranoid, but not an android)
When I am king, you will be first against the wall with your opinion which is of no consequence at all What's there? (I may be paranoid, but no android) What's there? (I may be paranoid, but no android)
Ambition makes you look pretty ugly Kicking, squealing, gucci little piggy You don't remember You don't remember Why don't you remember my name? Off with his head, man Off with his head, man Why don't you remember my name? I guess he does...
Rain down, rain down Come on rain down on me From a great height From a great height... height... Rain down, rain down Come on rain down on me From a great height From a great height... height... Rain down, rain down Come on rain down on me
That's it sir You're leaving The crackle of pigskin The dust and the screaming The yuppies networking The panic, the vomit The panic, the vomit God loves his children, God loves his children, yeah!
|
Paranoik - Android
Wyłącz to proszę, próbuję odpocząć od głosów Nienarodzonych piskląt, kwilących w mej głowie Że co?... (Ja, paranoik? Ale nie android...) Że co?... (Ja, paranoik? Ale nie android...)
I kiedy będę królem, Ty z miejsca pójdziesz pod ścianę Z tym swoim zdaniem, bez najmniejszego znaczenia Że co?... (Ja, paranoik? Ale nie android...) Że co?... (Ja, paranoik? Ale nie android...)
Ambicje ślicznie Cię zżerają Wierzgasz i kwiczysz, świnko od Gucciego A moje imię? Moje imię? Czemu je nie pamiętasz? Ściąć mu głowę, ciach! Pod topór z nim raz, raz! Czemu je nie pamiętasz? Może on je zna?...
Spadnij deszczem, spadnij deszczem Och, spadnij na mnie deszczem Z wysokości Z wysokości wielkiej Spadnij deszczem, spadnij deszczem Och, spadnij na mnie deszczem Z wysokości Z wysokości wielkiej (Spadnij deszczem, spadnij deszczem Och, spadnij na mnie deszczem)
Już dość, sir To pożegnanie Skrzypnięć świńskiej skóry I kurzu, i krzyków Kontaktów, targetów I mdłości z paniki I mdłości z paniki Bóg nas ukochał, Bóg nas ukochał… A jakże... |