Supper's Ready
I.Lovers' Leap
Walking across the sitting-room, I turn the television off. Sitting beside you, I look into your eyes. As the sound of motor cars fades in the night time, I swear I saw your face change, it didn't seem quite right. ...And it's hello babe with your guardian eyes so blue Hey my baby don't you know our love is true.
Coming closer with our eyes, a distance falls around our bodies. Out in the garden, the moon seems very bright, Six saintly shrouded men move across the lawn slowly. The seventh walks in front with a cross held high in hand. ...And it's hello babe your supper's waiting for you. Hey my baby, don't you know our love is true.
I've been so far from here, Far from your warm arms. It's good to feel you again, It's been a long long time. Hasn't it?
II.The Guaranteed Eternal Sanctuary Man
I know a farmer who looks after the farm. With water clear, he cares for all his harvest. I know a fireman who looks after the fire.
Can't you see he's fooled you all. Yes, he's here again, can't you see he's fooled you all. Share his peace, Sign the lease. He's a supersonic scientist, He's the guaranteed eternal sanctuary man. Look, look into my mouth he cries, And all the children lost down many paths, I bet my life you'll walk inside Hand in hand, gland in gland With a spoonful of miracle, He's the guaranteed eternal sanctuary
We will rock you, rock you little snake, We will keep you snugg and warm.
III. Ikhnaton And Itsacon And Their Band Of Merry Men
Wearing feelings on our faces while our faces took a rest, We walked across the fields to see the children of the West, But we saw a host of dark skinned warriors standing still below the ground, Waiting for battle.
The fight's begun, they've been released. Killing foe for peace...bang, bang, bang. Bang, bang, bang... And they're giving me a wonderful potion, 'Cos I cannot contain my emotion. And even though I'm feeling good, Something tells me I'd better activate my prayer capsule Today's a day to celebrate, the foe have met their fate. The order for rejoicing and dancing has come from our warlord.
IV.How Dare I Be So Beautiful?
Wandering in the chaos the battle has left, We climb up the mountain of human flesh, To a plateau of green grass, and green trees full of life. A young figure sits still by a pool, He's been stamped "Human Bacon" by some butchery tool. (He is you) Social Security took care of this lad. We watch in reverence, as Narcissus is turned to a flower. A flower?
V.Willow Farm
If you go down to Willow Farm, to look for butterflies, flutterbyes, gutterflies Open your eyes, it's full of surprise, everyone lies, like the fox on the rocks, and the musical box. Yes, there's Mum & Dad, and good and bad, and everyone's happy to be here.
There's Winston Churchill dressed in drag, he used to be a British flag, plastic bag, what a drag. The frog was a prince, the prince was a brick, the brick was an egg, the egg was a bird. (Fly away you sweet little thing, they're hard on your tail) Hadn't you heard? (They're going to change you into a human being!) Yahoo, we're happy as fish and gorgeous as geese, and wonderfully clean in the morning.
We've got everything, we're growing everything, We've got some in We've got some out We've got some wild things floating about Everyone, we're changing everyone, you name them all, We've had them here, And the real stars are still to appear.
ALL CHANGE!
Feel your body melt; Mum to mud to mad to dad Dad diddley office, Dad diddley office, You're all full of ball.
Dad to dam to dum to mum Mum diddley washing, Mum diddley washing, You're all full of ball.
Let me hear you lies, we're living this up to the eyes Momma I want you now.
And as you listen to my voice To look for hidden doors, tidy floors, more applause. You've been here all the time, Like it or not, like what you got, You're under the soil (the soil, the soil), Yes, deep in the soil (the soil, the soil, the soil, the soil!). So we'll end with a whistle and end with a bang and all of us fit in our places.
VI.Apocalypse In 9/8 (Co-Starring the delicious talents of Gabble Ratchet)
With the guards of Magog, swarming around, The Pied Piper takes his children underground. Dragons coming out of the sea, Shimmering silver head of wisdom looking at me. He brings down the fire from the skies, You can tell he's doing well by the look in human eyes. Better not compromise. It won't be easy.
666 is no longer alone, He's getting out the marrow in your back bone, And the seven trumpets blowing sweet rock and roll, Gonna blow right down inside your soul. Pythagoras with the looking glass reflects the full moon, In blood, he's writing the lyrics of a HIP brand new tune.
And it's hey babe, with your guardian eyes so blue, Hey my baby, don't you know our love is true, I've been so far from here, Far from your loving arms, Now I'm back again, and babe it's gonna work out fine.
VII. As Sure As Eggs Is Eggs (Aching Men's Feet)
Can't you feel our souls ignite Shedding ever changing colours, in the darkness of the fading night, Like the river joins the ocean, as the germ in a seed grows We have finally been freed to get back home.
There's an angel standing in the sun, and he's crying with a loud voice, "This is the supper of the mighty One", The Lord of Lords, King of Kings, Has returned to lead His children home, To take them to the new Jerusalem.
|
Czas Wieczerzy
I. Przemiana Kochanków
Przechodzę przez nasz salon i wyłączam telewizor Zaglądam w Twoje oczy, usiadłszy obok Ciebie Jest noc i podczas gdy za oknem warkot aut już cichnie Twoja twarz, mógłbym przysiąc, dziwnie się zaczyna zmieniać Mała, hej Ty, której oczu błękit to strażnica tkliwa Skarbie, czy nie widzisz? Nasza miłość jest prawdziwa…
Z każdym zetknięciem naszych spojrzeń, ginie dystans naszych ciał I księżyc nad ogrodem lśni jakby jeszcze żywiej Przez trawnik wolno idzie sześciu świętobliwych mężów Siódmy im przewodzi z wysoko uniesionym krzyżem Skarbie, hej, to czas Twojej wieczerzy Skarbie, zobacz, jak prawdziwie świeci nasza miłość…
Tak daleko byłem stąd Daleko tak od Twego ciepła Jak dobrze poczuć Ciebie znów Zda się, minęła wieczność, Czyż nie?
II. Człowiek Pewnego Wiecznego Schronienia
Jest taki farmer dbający o farmę Co zebrał – z czystej wyrosło wody Jest taki strażak dbający o ogień
Czy wy nie widzicie, że on was zwodzi Znów przyszedł tutaj i znów was mami Sprzeda wam prawdę Na dogodne raty Ma mózg naukowy i odlotowy To człowiek Pewnego Wiecznego Schronienia Zaprawdę, powiadam wam - woła Dzieci, krzywe są wasze ścieżki... Coż, wiem, że pójdzie za nim tłum Ręka w rękę Gruczoł w gruczoł Z odrobiną wiary w cud On jest tym Pewnym Wiecznym Schronieniem
Lulajże nam, lulaj wężu mały Ciepło i bezpiecznie będzie Tobie z nami
III. Echnaton i Humbug oraz ich Banda Facetów w Rajtuzach
Prawdziwsze twarze swe pokazując, w czas gdy przysnęły nasze oblicza Przemierzaliśmy lądy, by spotkać dzieci Zachodu Zaś ujrzeliśmy ciemnoskóry tłum wojowników Znieruchomiałych w głębi parowu Czekała ich bitwa
Gdy doszło do walki, wyzbyci oporów Zabijali wrogów dla dobra pokoju…trach, trach, trach, trach A teraz mi napój podają cudowny Bo ja, no cóż, nie trzymam emocji I chociaż w sumie dobrze się czuję To coś aktywować mi każe modlitewną moją kapsułę Wroga – dopadło przeznaczenie, dzień tryumfu należy uczcić Cieszono się więc i tańczono na rozkaz naszego przywódcy
IV Jak Śmiem Być Tak Piękny?
Wśród zniszczeń wojennych pokonując drogę Poprzez wysoką górę ludzkich ciał Doszliśmy na zielony płaskowyż rozkwitających drzew i traw Nad wodą siedzi tu młodzieniec „Ludzki Bekon” – taki na ciele wypalony ma znak ( To jesteś Ty) Już trafił w ręce Opieki Społecznej A my patrzymy się z nabożeństwem, jak Narcyz przemienia się w kwiat W kwiat?
V. Wierzbowa Farma
Jeśli się wybierasz na Wierzbową Farmę W poszukiwaniu motyli, motylów, motylic Miej oczy otwarte, bo możesz się zdziwić Każdy tu kłamie Jak lis na skale I katarynka Och, jest tatuś i mamuś, jest cacy i be I każdy się cieszy, że tu jest
Jest Winston Churchill, dziś w damskich łaszkach, wprzódy Angielską był flagą, torbą na zakupy...nudy i porażka Żaba była księciem, książę był cegłą, cegła była jajkiem A jajko ptakiem ( Uciekaj ptaszyno, oni już ci na ogonie siedzą ) Czyżbyś nie słyszała? (Chcą zamienić cię w człowieka) Hurra! Jesteśmy tu wszyscy - szczęśliwi jak leszcz, okazali, jak gęś I cudnie, o poranku, czyści
Mamy tutaj wszystko, uprawiamy wszystko Trochę nas przybywa Trochę nas ubywa Trochę spraw, czy istnień się panoszy dziko I każdego, każdego zmieniamy Wymień tylko kogoś - Na pewno go mamy Choć prawdziwe gwiazdy, to wciąż jeszcze przyszłość…
WYSIADKA!
Poczuj, jak Twe ciało się zaczyna zmieniać Z mamy - w marę - w matę - w tatę Tata cholerną ma tu pracę Lecz miny wam nie rzedną
Z taty, w tamę - w manię - w mamę Mama cholerne robi pranie Lecz miny wam nie rzedną
I każdy sobie tylko gdera Że żyć tak dalej już sie nie da Mamo, jesteś mi potrzebna!
Więc gdy namawiam was, by szukać Sekretnych drzwi, czystych przestrzeni i nowych zwycięstw Wy - jak przykuci – wciąż tkwicie tutaj Cóż, tak czy siak, to się lubi, co się ma Wrośliście w tę glebę ( w glebę, w glebę) Głęboko wrośliście ( w glebę, w glebę) Och, znikniemy stąd kiedyś z hukiem, że ech Dopasowani już wtedy - do swoich miejsc
VI. Apokalipsa na 9/8 (z wybornym współudziałem Krzyku Dzikich Gęsi)
Na wieść o nadejściu zbrojnych straży Magoga Kobziarz i jego dzieci chronią się w podziemiach Z głębin wyłania się gadzina smocza Srebrna Głowa Mądrości patrzy na mnie, jaśniejąc Za jej przyczyną z nieba spada deszcz ognia Słusznie czyni - rzekłbyś - widząc, jak nam z oczu patrzy I lepiej z nim się nie targować Bywa uparty…
666 już nie jest samotny Wychodzi na zewnątrz ze szpiku Twoich kości I siedem wielkich trąb grających rock and roll’a Dąć będzie w samym środku Twej duszy Pitagoras, lustrem odbija światło księżyca Całkiem nowych przebojów, krwią, pisząc słowa
Mała, hej Ty, której oczu błękit to strażnica tkliwa Skarbie, czy nie widzisz? Nasza miłość jest prawdziwa... Tak daleko byłem stąd Daleko tak od miłosnych twoich spojrzeń Ale już wróciłem i zobaczysz skarbie, że wszystko będzie dobrze
VII Pewne jak to, ze X to X (…Obolałe Stopy)
Czy czujecie? Nasze dusze zaczynają płonąć Wszystkimi się kładąc barwami na noc ustępującą I jak rzeka trafia do oceanu i siew dorasta do plonu Tak - w końcu wyzwoleni – z powrotem jesteśmy w domu
W blasku słońca - anioł stoi i wielkim krzyczy głosem To jest Wieczerza tego, który wszystko może Władca Władców I Król nad Królami Wrócił by swe dzieci do domu poprowadzić Do nowego je zabrać Jeruzalem…..
|