Up Jumped The Devil
O My O My What a wretched life I was born on the day That my poor mother died I was cut from her belly With a stanley knife My daddy did a jig With the drunk midwife
Who's that younder all in flames Dragging behind him a sack of chains Who's that younder all in flames Up jumped the Devil and he staked his claim
O poor heart I was doomed from the start Doomed to play The villians part I was the baddest Johnny In the apple cart My blood was blacker Than the of a dead nun's heart
Who's that milling on the courthouse steps Nailing my face to the hitching fence Who's that milling on the courthouse steps Up jumped the Devil and off he crept
O no O no Where could I go With my hump of trouble And my sack of woe To the digs and deserts of Mexico Where my neck was safe from the lynching rope
Who's that younder laughing at me Like I was the brunt of some hilarity Who's that younder laughing at me Up jumped the Devil 1, 2, 3
Ha-Ha Ha Ha How lucky we were We hit the cathouse And sampled their whares We got as drunk As a couple of Czars One night I spat out My lucky stars
Who's that dancing on the jailhouse roof Stamping on the ramping with a cloven hoof Who's that dancing on the jailhouse roof Up jumped the Devil and said "Here is your man and I got a proof"
O no don't go O no O slow down Joe The righteous part I straight as an arrow Take a walk And you'll find it too narrow Too narrow for the likes of me
Who's that hanging from the gallow tree His eyes are hollow but he looks like me Who's that swinging from the gallow tree Up jumped the Devil and took my soul from me
Down we go Down we go Down we go The Devil and me Down we go down down down Hell fire and flames Down we go Down we go To Eternity Down we go We go down down down Down we go we go down down down Down we go the Devil and me to Eternity We go down down down down down ad inferno
|
Zjawił się Diabeł...
O jeny, jeny! Dola ma koszmarna Gdy na świat się pchałem Moja biedna mama zmarła Odcięto mnie od niej Gospodarskim nożem Z pijaną położną Żałobnie pląsał ojciec
A któż tam idzie, w ogniu cały Ciągnąc za sobą wór z łańcuchami? A któż tam idzie, w ogniu cały? Po swoje, diabeł, już wyciąga łapy
O ja biedny! Od pierwszych chwil przeklęty Skazany grać role Złych i grzesznych Zgniłym jestem jabłkiem W koszu jabłek ślicznych Krew we mnie czarniejsza Niż w martwym sercu mniszki
A któż tam krąży, przy wejściu do sądu I mój konterfekt klei do płotu? A któż tam krąży przy wejściu do sądu? Na chwilę, diabeł, z piekła wyskoczył
O nie, o nie! Gdzie ja się podzieję? Z moim garbem zmartwień Z moim worem nieszczęść? Może pośród pustyń i sztolni Meksyku Szyi mej nie sięgnie powróz linczowników?
A któż tam ze mnie tak chichocze Jakbym wesołym był widokiem? A któż tam ze mnie głośno rży Podskoczył diabeł, raz, dwa, trzy
Ha ha, ha ha Na odmianę raz... Cizie, w domu schadzek Były rade nam Popiliśmy tam Jak panowie świata Nocą, ta ostatnia Z gwiazd szczęśliwych, zgasła
A któż tam tańczy, na więziennym dachu Aż przytupując kopytem rozdwojonym? A któż tam tańczy, na więziennym dachu? Wciął się czort, mówiąc "Oto Wasz sprawca, na co mam dowody"
Że co, że jak?! Czekajcie, to nie tak Wiem, ze ścieżka ludzi prawych Jest, jak strzała, prosta Lecz gdy nią podążasz Staje się zbyt wąska Nazbyt wąska, dla takich, jak ja
A któż tam wisi na szubienicy? Z wyglądu - ja, lecz w oczach ma pustkę A któż tam wisi na szubienicy? Zjawił się diabeł i porwał moją duszę
W dół, w dół, w dół... Na sam dół, idziemy w dół, na sam dół, idziemy w dół Diabeł i ja, idziemy w dół, na sam... Dół, dół, dół... Gdzie piekieł żar, gdzie piekieł ciemność Na całą wieczność, idziemy w dół Na sam dół, idziemy w dół, ad inferno W dół, w dół, w dół... |